Nie zawsze nasza pielgrzymka wygląda kolorowo i pięknie. Poniżej ujawniamy Wam parę „smaczków”, które kojarzą nam się z tą drogą.
- Godziny otwarcia sklepów i kawiarni – nadal nie możemy zrozumieć czemu nikt nie je od 14 do 18, a restauracje otwarte są tylko przez 5 godzin dziennie.
- Problemy językowe – Hiszpanie niestety w większości nie potrafią mówić w języku angielskim. W kawiarniach składamy zamówienia na migi, a z niektórymi hiszpańskimi pielgrzymami porozumiewamy się tylko dzięki Google Translate.
- Wyznaczamy nową modę na szlaku „style by żul w wielkim mieście”
- Wszyscy uważają nas za Niemki – nawet już nas nie pytają skąd jesteśmy. Nie mamy zielonego pojęcia na jakiej podstawie to stwierdzają, ale my zawsze dumnie im odpowiadamy, że jednak z Polski.
- Zawsze znajdziemy miejsce by umyć włosy i wyglądać świeżo.
- Nasze posiłki wyglądają czasem bardzo komiczne i nie są zbyt skomplikowane. Ale fakt jest taki, że nauczyłyśmy się robić coś z niczego.
- Szukanie noclegu czasem trwa wieki i nie raz byłyśmy już przez to na skraju depresji. Zawsze jednak znajdujemy jakieś ciekawe miejsce – czy to plaża z kamieniami, czy pole…
- Czasem śpimy jednak w schronisku, gdzie jest dużo osób i zawsze znajdzie się ktoś, kto głośno chrapie.
- Na szlaku co jakiś czas znajdują się źródełka z darmową wodą. Jednak nieraz spragnione szukałyśmy go godzinami.
- Jesteśmy pozytywnie zaskoczone schroniskami „co łaska”, gdzie przywitano wszystkich pielgrzymów ciepłym posiłkiem.
- Na szlaku poznajemy nowych ludzi, kraj, kulturę, a także tutejszą faunę i florę. W końcu wiemy jak rośnie kiwi!
- Kilometry czasem dają w kość. Nie zawsze opisujemy bieżącą ilość odcisków, bąbli, ugryzień i zadrapań. W każdym razie nie jest tak łatwo, a w szczególności gdy ma się za sobą 40 kilometrów wędkowania po górach.
- Emocje na szlaku czasem biorą górę. Nie raz przeżyłyśmy wybuchy euforii lub małe kryzysy.
- Hmmm, najgorszą rzeczą to mieć coś schowane na końcu plecaka. Te tygodnie nauczyły nas jednego – im większa siara- tym lepiej. A przecież i tak ” nikt nas tu nie zna…”.
- Stajemy przed dylematem – czy wybrać drogę na skróty?
- Nie zawsze jest piękna pogoda, a my przez kilka godzin musimy udawać worek na śmierci.
- Plaża to jedno z naszych ulubionych miejsc. Nie dość, że piękne widoki, to darmowy prysznic, zlew i raj dla stóp. A na dodatek jesteśmy atrakcją turystyczną dla tutejszych fotografów. Możliwe, że przez to, że się trochę wyróżniamy.
- Nieodłącznym elementem każdego schroniska jest ten przepiękny widok. Najgorzej, gdy nagle spadnie deszcz…
- Podczas drogi uwierzyłyśmy nie tylko w cuda, ale także w to, że palmy potrzebują miłości i należy je przytulać. Ponoć tak robiło się w starożytności. Pozdrawiamy Mateusza i jego wykładowcę – autorów tego stwierdzenia.
- Nie zawsze mamy piękne widoki. Czasem spacerujemy wzdłuż bardziej „zurbanizowanych” terenów – 5 godzinne wędkowanie wzdłuż rur.
- Czasem mamy chwile kryzysu i zastanawiamy się czy wykąpać się w wannie dla krów.
- Jesteśmy na tyle odważne by myć włosy w miejscach publicznych. Dzieciaki z placu zabaw stały się naszymi fanami.
- Zrywamy również cytryny prosto z drzewa, by zmienić smak wody z kraników. Małe, a cieszy.
- Po długiej drodze często nam odbija i potrafimy się śmiać z byle głupot.
- Potrafimy przerobić małą wioskę w duże miasto. (Barcelona)
- Miałyśmy okazję dać koncert niczym Luxtorpeda na dniach Puszczykowa.
- Wiemy, że na Camino szlak zawsze prowadzi tą trudniejszą trasą.
- Szlak nie zawsze prowadzi w jednym kierunku.
- Pomimo, że wiele osób idzie tu z powodów religijnych, prawie wszystkie kościoły po drodze są szczelnie zamknięte.
- Stajemy się coraz bardziej kreatywne. Stwierdziłyśmy również, że nasze plecaki są bardzo praktyczne.