PRZEMYŚLENIA Z CAMINO DEL NORTE NA POCZĄTEK

Mimo, że nasza wędrówka nie trwa długo to mamy już wiele przemyśleń, którymi chciałybyśmy się z Wami podzielić.

Obecnie jesteśmy w Hiszpanii na początku naszego szlaku Camino del Norte. W miarę możliwości staramy się codziennie dodawać nowe zdjęcia i relacje z drogi na naszym facebooku. Nie jest łatwo, uważamy jednak, że droga ta jest warta naszego zmęczenia i wysiłku.

Lęk – czyli zbędny nadbagaż

Przed wędrówką do Santiago miałyśmy w głowie wiele obaw i leków. Nie spodziewałyśmy się, że psychika może ciążyć bardziej niż plecak. Poczynając od strachu przed opóźnieniem lotu, zgubieniem bagażu, a kończąc na zbyt słabej kondycji fizycznej by dojść tyle kilometrów do Santiago de Compostela. Już pierwszego dnia pojawił się problem w znalezieniu początku szlaku, a gdy okazało się że nie mamy miejsca w schronisku przyszedł niepokój spowodowany spaniem „na dziko”. Idąc drogą po pewnym czasie skończyło nam się picie, a my nie miałyśmy  pewności czy uda nam się za chwilę napełnić pustą butelkę. Trafiłyśmy do miejsc w których ludzie nie mówią w naszym  języku, a my potrzebowałyśmy ich pomocy. Po koniec dnia pojawiła się kolejna obawa, czyli: „czy uda nam się spać w schronisku”. W naszych głowach istnieje jeszcze wiele lęków i wiemy, że przyjdą kolejne. Jesteśmy jednak bogatsze o jedno cenne spostrzeżenie – na Camino strach nagle mija, a Ty cieszysz się z tego co masz i z chwili w której jesteś teraz.

Małe cuda na Camino
Już od pierwszych chwil naszej wyprawy zauważyłyśmy małe cuda na naszej drodze. Pomimo trudności w drodze do Irun znalazłyśmy wspaniałych ludzi dzięki którym udało nam się szybko dotrzeć na początek naszego szlaku. Szczęście sprzyjało nam dalej ponieważ dzięki ludzkiej dobroci bez większych problemów trafiłyśmy na szlak. Otwartość Hiszpanów cały czas nam towarzyszy – na każdym kroku motywują nas słowami „Hola!” i „Buen Camino”,  dzięki nim mamy gdzie spać i możemy chociaż trochę odpocząć.  Już pierwszego dnia zauważyłyśmy, że źródełka pojawiają się dokładnie w tych momentach, kiedy ich potrzebujemy. Schroniska także pojawiają się magicznie na trasie. Możemy tam się umyć, zrobić pranie i wyspać się. A to wszystko za skromną opłatą. Zaczynamy dogadywać się z ludźmi, którzy nawet nie mówią po angielsku.

To wszystko uświadamia nam, że do szczęścia  potrzeba tak niewiele – zaledwie 8 kg plecak, odrobina ludzkiej dobroci, wiara w to, że będzie dobrze i przekonanie, że życie toczy się tu i teraz. Z takim przesłaniem i ogromną radością  chcemy przejść całe nasze Camino. A potem wnieść tą radość w codzienne życie.

Ania i Marta